Dyskusje na temat jawności wynagrodzeń trwają od dawna i mimo, że w branży IT znaczna część firm publikuje już widełki w ogłoszeniach, wciąż nie są one standardem i jest wokół nich wiele kontrowersji. Dane z badania wskazują jasno - niemal 50% kandydatów nie odpowiada na oferty bez widełek, a pozostali dużo chętniej aplikują na ogłoszenia, które zawierają takie informacje. Specjaliści nie pozostawiają nam więc złudzeń, że wiedza o możliwym wynagrodzeniu przed podjęciem rozmów jest dla nich kluczowa.

Według zaproszonych przez nas ekspertów, publikacja widełek w ogłoszeniach to jednak tylko początek. Coraz istotniejsze staje się to, jak wyjaśnić, co dokładnie oznaczają te widełki dla obu stron. Z badania wynika, że niemal 70% kandydatów określa swoje oczekiwania na poziomie średnim lub wyższym widełek. Pracodawcy podkreślają jednak, że ważne jest, aby kandydaci potrafili również uzasadnić i rzeczywiście wycenić swoje umiejętności. Poszerzanie wiedzy i budowanie dobrych praktyk w tym zakresie będzie prawdopodobnie kluczowym wyzwaniem dla działów HR i rekruterów w najbliższym czasie.

Rekrutacja to relacja dwustronna i zachęcam, by obie strony podchodziły do niej z otwartością i zrozumieniem. Tak samo jak wielu kandydatów ma dziś problem z określeniem konkretnych oczekiwań, również firmy, które nie podają widełek nie kierują się brakiem szacunku, lecz najczęściej wynika to ze złożonej i długiej procedury wartościowania stanowisk. Widełki w ofertach to efekt żmudnych przygotowań. Tu nie ma mowy o działaniu pod przymusem. Nie wystarczy wyłącznie wskazanie wynagrodzeń w ogłoszeniach. Konieczna jest: spójność wynagrodzeń w całej organizacji, benchmarki rynkowe, walidacja i wycena stanowisk, często zmiana nomenklatury poszczególnych stanowisk i grade'ów, przeszkolenie menedżerów i komunikacja. Aby tego dokonać potrzebny jest czas.

PS. Aktualnie wiele firm pracuje już nad widełkami i jest szansa, że za jakiś czas będą już powszechniejszym zjawiskiem :)